Moja historia z odchudzaniem rozpoczęła się 21 marca 2017 roku. To był dzień mojej pierwszej wizyty w Klinice Diety u p. Iwony Gryszkin. Weszłam na wagę i się zawstydziłam, mam 163 cm wzrostu, 63 lata a ważę 133,5 kg, tak, tak 133,5 kg. Musiałam coś z tym zrobić, ponieważ moje kolana, moja wydolność, sprawność fizyczna zaczęła poważnie szwankować. Przejście 200 metrów bez odpoczynku i zadyszki to był dla mnie wyczyn, wejście do wagonu tramwajowego starego typu (bez wejścia niskopodłogowego) był w zasadzie niemożliwy.
Mieszkam na parterze a osiem schodów do drzwi wejściowych wydawały mi się nie do pokonania. Do sklepu w zasadzie nie ruszałam się bez roweru z koszyczkiem na zakupy. Ucierpiało moje życie towarzyskie ponieważ ograniczyłam kontakty i rzadko się wybierałam gdziekolwiek, równie rzadko zapraszałam rodzinę i przyjaciół do domu. Jestem coraz starsza, mieszkam sama i zdawałam sobie sprawę, iż w krótkim czasie mogę skończyć na wózku i wówczas dopiero tyć i obrastać tłuszczem.
Nie miałam wielkiej nadziei na schudnięcie ale postanowiłam spróbować. Zastosowałam się do wskazówek p. Iwony. Było ciężko, ponieważ musiałam zrezygnować z wielu rzeczy, które lubiłam i nie było to słodycze a tłuste zupy, makarony, mięso wieprzowe i wołowe, kartofle,i inne tuczące rzeczy, które jadłam w bardzo dużych ilościach i bardzo często w ciągu dnia.
Już pierwszy miesiąc przyniósł spadek wagi i zmotywował mnie do działania. Każda kolejna wizyta i ważenie przynosiły mi miłe „rozczarowanie” chudłam. Powoli ubrania zaczęły robić się nieco, a później dużo za duże. Na początku nosiłam rozmiar 56/58. Teraz w styczniu 2018 roku noszę rozmiar 44/46. Sąsiedzi i znajomi pytali nieśmiało czy przypadkiem nie jestem chora bo tak chudnę. Nie, nie byłam chora wracałam do normalnego życia. Również moje kłopoty z ciśnieniem przybrały pozytywny wymiar. Od paru lat biorę tabletki na nadciśnienie, przed laty zaczynałam od pięciu 10mg tabletek dziennie. Mierzę sobie ciśnienie dwa razy dziennie i zauważyłam, że robi się coraz niższe. Myślałam, że popsuł mi się ciśnieniomierz., spadło mniej więcej o 20 punktów. Lekarka prowadząca z każdą wizytą u niej zmniejszała mi dawki tabletek i dzisiaj, w styczniu 2018, biorę tylko dwie tabletki i to 2,5 mg.
Z każdą wizytą i ważeniem u p. Iwony czułam się lepiej i stawiałam sobie cel: „spaść” przed 100 kg, przed 90 kg, a teraz mam następny cel: „zejść” przed 80 kg. Odzyskałam chęć do aktywnego życia. Nadal jeżdżę na rowerze, dwa razy w tygodniu chodzę na basen, w każdej wolnej chwili (2 -3 razy w tygodniu) spaceruję marszowym krokiem nawet 4-5 km. Wieczorem przez ok. 20 min ćwiczę wykonując ćwiczenia zalecone przez p. Iwonę. Powoli dorastam do myśli, aby zapisać się na siłownię. Przecież schudłam do 15 stycznia 2018 roku 48 kg.
I schudnę jeszcze więcej. Moja obecna waga to 85 kg. Mój syn, który przyjechał na Święta Bożego Narodzenia z zagranicy, gdzie pracuje, powiedział witając się ze mną: „nareszcie mogę Cię objąć”.
Naprawdę warto zacząć się odchudzać bez względu na wiek. Polecam, polecam równocześnie Klinikę Diety i p. Iwonę Gryszkin, która do każdej osoby podchodzi bardzo indywidualnie i kompetentnie. Wiem, ponieważ mój przykład podziałał na znajomych i już kilka osób zapisało się do Kliniki Diety i również chudnie, a wszyscy chwalą fachowość p. Iwony.
Utrata wagi w moim wieku to przede wszystkim poprawa stanu zdrowia a wartością dodaną jest nowy, ładniejszy wygląd.